Najlepsza uczelnia sztuk wyzwolonych w Los Angeles to salon fryzjerski

TO's Finest Liberal Arts College Is A Hair Salon

W Los Angeles robi się coraz chłodniej. Benjamin Mohapi, fryzjer i właściciel Benjamin z Neginem Zandem , potwierdza. Ludzie przyjeżdżają tu z całego świata, a klimat miasta łączy się w nowy sposób, który nie skupia się na perfekcji, ale na indywidualności – mówi. W chwili, gdy wszedłem do jego salonu na Melrose Avenue – który nie jest salonem, ale raczej sanktuarium dobrze ubranych, wyluzowanych stylistów kręcących się po okolicy – ​​wiedziałem, że odkryłem coś, co w przeciwnym razie byłoby utracone w Los Angeles: nieustępliwość autentyczność. Sam salon jest pokryty lokalną sztuką, którą można kupić (w tym sięgającą od podłogi do sufitu część wykonaną z doczepianych włosów), starymi książkami, ceramicznymi filiżankami do herbaty i bibelotami zebranymi podczas podróży. Benjamin, brytyjski przeszczep w tym mieście, który na co dzień ubiera się od stóp do głów na czarno, w meloniku i okularach retro w drucianych oprawkach, otworzył salon w 2012 roku, a rok później dołączył do niego mistrz kolorystyki Negin Zand. Teraz dodał Wybiera , butikowego aptekarza, do jego salonu, który jest w zasadzie własnym, naturalnej wielkości placem zabaw Benjamina z produktami.

zakochuję się rzeczy prawdopodobnie bardziej niż ja zakochuję się w ludziach – mówi. Na biurku ma zabawkowego konia, drewnianą żaglówkę, wazony i ramki do zdjęć. Ale to niekoniecznie wystrój wyróżnia ten salon na tle innych – to Benjamin, jego spojrzenie na sztukę i styliści, którymi się otacza, dają mu piekielną przewagę w świecie piękna. Lubię przypadkowość i zdecydowanie opowiadam się za eklektycznością – różnicą w koncepcjach, pomysłach, ludziach… W przeszłości, wyjaśnia, Los Angeles było miejscem o ustalonym, syntetycznym pojęciu piękna, które, jak sądzę – mam nadzieję – dobiega końca. Cieszy się myślą, że jego salon może choć w najmniejszym stopniu wpłynąć na estetykę miasta.

Ale zanim my w pełni wskocz do króliczej nory sztuki i filozofii, mówi: „Porozmawiajmy o twoich włosach”. Ach, to… Cóż, nie lubię szczotek do włosów, prostownicy ani zwykłych przycinarek. Inaczej mówiąc, jestem najgorszym koszmarem fryzjera. Ale Benjamin wydaje się lubić wyzwania. Właściwie to całkiem niezłe włosy, mówi, przeczesując palcami labirynt rozdwojonych końcówek. Jedyny problem: to dwa różne kolory. Moje ombré odrosło, a ja byłam po prostu zbyt leniwa, żeby cokolwiek z tym zrobić. Ma Mischiego, a jeden z jego bardzo utalentowanych kolorystów nadał mu połysk, doprowadzając wszystko do jednego błyszczącego, wesołego koloru. Potem zaczyna przycinać, a ja zaczynam zadawać mu pytania. Odpowiada na wszystko ze swobodą i myślę, że nie ma pojęcia, co to znaczy stracić panowanie nad sobą.

Dlaczego włosy? Pytam. Włosy nigdy nie są tylko włosami, jeśli ma się kulturowe zrozumienie stylu, mówi. Mając doświadczenie w redakcji, można zrozumieć, że nie ma nowych pomysłów, są tylko nowe konteksty – dlatego moi artyści biorą udział w zajęciach z historii sztuki. Raz w miesiącu Benjamin zaprasza do salonu artystę Igaëla Iggy'ego Gurina-Malousa, aby prowadził wewnętrzny kurs historii sztuki. Każdy kurs jest inny. Dowiadujemy się o wszystkim, od malowideł jaskiniowych, przez architekturę Los Angeles, po fotografię ogólną. Wkrótce robimy kurs „Artykuł albumu”, z którego wszyscy jesteśmy podekscytowani, mówi asystentka Benjamina, Anna Dunn. Kreatywność polega na dokonywaniu szeregu wyborów – wyjaśnia. Im więcej wiesz, tym większy masz wybór i tym większa staje się Twoja praca.

Salon jest rajem dla kreatywnych, można to poczuć i zobaczyć wchodząc do niego. Staram się zbudować zespół i aby częścią kultury naszego salonu było to, że robimy wszystko razem. Wieczory filmowe, zajęcia z historii sztuki, joga… To rzadkie, zauważam, a on się zgadza. Normą w tym mieście jest próbować zaprzyjaźnić się z gwiazdą, czesać ją tak często, jak to możliwe, w nadziei, że stanie się sławna, a potem ujeżdżać jej płaszcz – mówi. Ale jego strategia zawsze była prostsza: po prostu stać się naprawdę dobrym. Mówi mi, że strzyżenie lub farbowanie włosów jest jak gra na instrumencie (lub robienie czegokolwiek opartego na sztuce). Nigdy cię tam nie ma, nigdy tego nie osiągasz. Po prostu wyznaczasz sobie cel i dążysz do niego przez resztę życia – mówi.

Po przycięciu zabiera mnie do Selects, otwartej w zeszłym roku. To jak wejście do apteczki Benjamina. Od ściany do ściany, półki dopracowane do perfekcji – takie marki niezależne Davinesa , R+Co , Afrykańska botanika , Rodina , Paweł i Józek , I Marvisa (między innymi) mieszczą się w dobrze oświetlonej dobudówce salonu. Zawsze chciałem mieć miejsce, w którym mogłabym wybierać produkty, które mogłyby opuścić salon razem z tobą i przejść do prawdziwego życia, mówi Benjamin. A moja sąsiadka, Genevieve, miała trudności z utrzymaniem otwartej firmy w tym miejscu, więc wspólnie zgodziliśmy się zaprojektować i kierować sklepem pełnym produktów, które widziała w podróży – produktów, które chciała łatwiej dostać w Los Angeles. Kiedy podróżujesz, zaczynasz się zastanawiać: „Co to za pieprzony toner, którego wszyscy używają we Francji i dlaczego nie ma go tutaj?”. Stworzyliśmy więc przestrzeń, w której mogliśmy kupić wszystkie fajne produkty, które napotkaliśmy w odległych miejscach.

Oprócz sprzedaży dzieł sztuki, pracy w aptekach, podróżowania i strzyżenia – Benjamin pracuje także nad ekscytującym zinem poświęconym sztuce we współpracy z ilustratorem Alberta Reyesa , które będą sprzedawane na lokalnych pokazach sztuki oraz w salonie późnym latem. Salon i apteka zajmują przestrzeń piękna (i w Los Angeles), która jest tak wyjątkowa i wyjątkowa. To instytucja piękna, a dokładniej kult – wspaniale utrzymany, myślący przyszłościowo kult utalentowanych artystów. Mógłbym tu spędzić cały dzień udając, że ci ludzie są moimi przyjaciółmi i szperając po sklepie, ale świat zewnętrzny wzywa. Wracam do ruchu ulicznego w Los Angeles, z nową fryzurą i nowym szacunkiem dla, jak to nazywa Benjamin, tego małego miasteczka.

—Alyssa Reeder

Zdjęcia dzięki uprzejmości autora. Nowojorska „Extension Girl” Amoy Pitters opowiada o tym, jak zaczynała jako asystentka Odile Gilbert i zajmowała się fryzurami Johna Galliano, zanim otworzyła własny salon.

Back to top