Wyobrażam sobie, że istnieją dwa typy nastolatków, którzy dołączają do komisji ds. roczników w swojej szkole średniej: bezwstydni empaci, którzy wykorzystują rocznik do nawiązywania przyjaźni między klikami, oraz introwertycy typu A, którzy chcą kontrolować każde swoje zdjęcie publikowane i rozpowszechniane wśród kolegów z klasy. Ja byłem tym ostatnim. Każdy redaktor rocznika miał dostęp do programu Photoshop w celu poprawiania obrazów przed umieszczeniem ich na stronach — ale gdy już to zrobiłem, żadne zdjęcie nie było wykluczone. Poprawiłem talię, wybrzuszenia na ramionach w miejscu, w którym powinien znajdować się triceps, ściągnąłem prawą tęczówkę w dół, aby oko nie wyglądało na zezowane. Udostępniłam zdjęcia w tych samych mediach społecznościowych, w których odkrywałam i celebrowałam feminizm, usprawiedliwiając swoją cyfrową nieuczciwość (tylko przed sobą – myśl, że ktokolwiek inny mógłby dowiedzieć się o moim dysmorficznym wtrącaniu się, była upokarzająca) w ten sposób: czy magazyny wyznaczają standardy piękna i czasopisma korzystały z programu Photoshop. Czy Photoshop nie był świetnym korektorem? Czytaj Więcej