Amerykańska koreańska łaźnia: recenzja

Amerykańska koreańska łaźnia: recenzja

Od dawna mnie to ciekawiło Zamek Zdrojowy w Queens – koreańskiej łaźni – zanim wybrałem się tam dwa tygodnie temu. Kiedy Living Social Deal zbiegł się z wyjazdem do Nowego Jorku z okazji Święta Pracy, oznaczało to, że w końcu zobaczę, co kultura Jimjilbang wygląda jak u naszych wybrzeży Ameryki Północnej.

Moje pierwsze doświadczenie z jimjilbangiem w 2010 roku było niezapomniane i nie tylko dlatego, że miało miejsce w Korei, ojczyźnie gatunku spa. Odwiedzałem moją przyjaciółkę Katie, wówczas nauczycielkę w kraju, i ona przywiozła mnie do Seulu Spa Dragonhill , po tym, jak powiedziała, że ​​to najdziwniejsze i najzabawniejsze miejsce, była w czymś, co wydawało mi się bardzo dziwnym i bardzo zabawnym miastem.

Późnym wieczorem pojechaliśmy taksówką do Dragonhill, Po kolację i drinki, a gdy tylko weszliśmy do środka, zdałem sobie sprawę, że nie będzie to spa w amerykańskim stylu, ozdobione fletem i świecami. To była Korea, więc niemal natychmiast wkroczyła technologia w postaci elektronicznych banerów ściennych i zegarków na rękę, które działały jak konta z możliwością skanowania – nasze przepustki i płatności za wszystko, co znajdowało się za przesuwanymi szklanymi drzwiami recepcji. Zapłaciliśmy po 12 dolarów za osobę – czyli opłatę za nocleg – dostaliśmy bezpłatne stroje (długie spodenki i koszulki, takie jak stroje do rekreacyjnej piłki nożnej) i zaczęliśmy tańczyć.

Opisanie jimjilbangu jako centrum handlowego z basenami i saunami nie jest zbyt trafne. Dragonhill szczyciło się strefą gastronomiczną z mnóstwem przekąsek (zarówno fast foodów, jak i potraw koreańskich, z których najbardziej tradycyjnym były jajka pieczone w saunie). Były tam sale gier i kabiny do karaoke; można było oglądać filmy na skórzanych fotelach. Na innych poziomach masywnego budynku znajdowało się spa – całe piętro saun o różnej tematyce i przeznaczeniu: grota solna, w której usuwano zanieczyszczenia ze skóry; śnieżna sauna lodowa poprawiająca układ krążenia. Chata faraonów wyłożona złotymi kafelkami zachwyciła mnie, choć zamierzone korzyści fizyczne nie były jasne. Parna ciemność jadeitowego pokoju uśpiła mnie. A jeszcze lepsze niż sauny były łaźnie, które były nieskazitelnie czyste i przejrzyście zorganizowane. Przeszliśmy przez cykl moczenia, który pozostawił mnie równie zrelaksowanego i ożywionego. I chociaż jestem bardziej nieśmiała niż ekshibicjonistka, szybko pozbyłam się wszelkich wątpliwości związanych z półpubliczną nagością. Ponieważ będąc w Seulu…

Ale tym, co najbardziej pamiętam z Dragonhill, były dziesiątki młodych koreańskich par, ubranych w stroje spa, leżące na podgrzewanej podłodze. To była słodka scena. Katie powiedziała mi, że wielu Koreańczyków w Seulu mieszka z rodzicami po trzydziestce, co utrudnia randkowanie. Jimjilbangs to oprócz oazy zdrowia i spokoju, miejsce na cichą intymność (typu PG-13) w zatłoczonym, przepracowanym mieście.

tusz do rzęs ami cole

To, co najbardziej zapamiętam z mojej niedawnej wizyty w Zamku Zdrojowym, to pojedynczy chips tortilla pływający w basenie na dachu.

Zanim jednak do tego przejdę, powiem, że w koncepcji Zamek Zdrojowy i Dragonhill z pewnością są uszyte z tego samego materiału. Przy wejściu do obu obiektów rozdawane są skanery zegarków na rękę i zabawne mundurki, chociaż w Zamku Zdrojowym opłata za wstęp wynosi znacznie wyższą kwotę 40 dolarów (mój kod rabatowy obniżył ją do 20 dolarów). Podobnie jak Dragonhill, Zamek Zdrojowy jest budynkiem wyglądającym na korporacyjną fortecę, z wieloma jadalniami, szeregiem saun i łaźniami z obowiązkiem nagości i segregacją płciową, które są naprawdę ładne. Ale jednym z powodów, dla których te wanny mogły być najmilszą częścią mojego doświadczenia, jest to, że były ciche i: POSZEDŁEM DO ZAMKU ZDROWIA DZIEŃ PRZED ROZPOCZĘCIEM SZKOŁY, GDY PROWADZILI ŻYJĄCĄ OFERTĘ SPOŁECZNĄ.

Nie rób tego, nigdy. Wiem, że nawet w Korei jimjilbangs mają być przyjazne rodzinom, a w Nowym Jorku takie miejsce może zapewnić tak potrzebną wytchnienie od letniego upału i nudy w mieście. Ale w Zamku Zdrojowym panowała szalona energia, która sprawiała, że ​​wyglądało to bardziej na Six Flags lub wspólną platformę do zabawy niż na ośrodek zdrowia i dobrego samopoczucia. Z każdą kulą armatnią wystrzeloną z tarasu przy basenie na dachu mózg mojego byłego ratownika migał obrazami poplamionych krwią płytek, sprawiając, że efekty mojego masażu pleców strumieniem wody były dyskusyjne. Jeśli dodać do tego fakt, że byłem świadkiem wielu selfie w saunie i pewne wątpliwe podwodne dotykanie w gorącej kąpieli z drewna hinoki, opuściłem Zamek Zdrojowy bardziej zestresowany, niż przyjechałem. Podczas gdy Dragonhill zaskoczyło mnie zabawnym, a jednocześnie medytacyjnym podejściem do wypoczynku, Zamek Spa po prostu krzyczał o chaosie. Dosłownie. Sfrustrowani pracownicy wykrzykiwali rozkazy do zdezorientowanych klientów, a na otwartej wodzie było mnóstwo przekąsek z otwartymi ustami – co nigdy nie jest dobrym pomysłem i może jedynie prowadzić do wspomnianego pływającego nacho. A także, jak można sobie wyobrazić, pokaźny rachunek za chlor.

Wiem, że ryzykuję, że zabrzmię jak oderwana od rzeczywistości zrzęda, narzekająca na dzień w spa, kiedy świat jest pełen rzeczywistych problemów. Jednakże uważam, że stosunek głównego nurtu Ameryki do relaksu powinien zostać zbadany – eksport kulturowy, taki jak jimjilbang, może nie przychodzić nam tak naturalnie, populacji, która stara się usiedzieć w miejscu, zablokować telefony i wspólnie wypocić swoje zmartwienia w ciemności . W obiekcie zaprojektowanym tak, aby zarówno ożywiać, jak i zapewniać rozrywkę, wydaje się, że całkowicie skupiamy się na rozrywce. Korea wydawała się skłaniać w bardziej zen i czystszym kierunku.

Jeśli jednak nie przewiduje się zbiorowego złagodzenia sytuacji, krążą pogłoski, że Spa Castle otwiera w Midtown oddział wolny od dzieci. Myślę, że większość się zgodzi – to dzielnica potrzebująca odrobiny R&R.

—Lauren Maas

Zdjęcie: Sarah Lauck.

Back to top