Przez ostatnie 10 lat byłam wierna jednemu kremowi nawilżającemu: Sothys Immuniscience Cream. W moim beznadziejnym oddaniu przyznaję, że nie próbowałem wielu jego konkurentów do badań terenowych. Podobnie utknąłem Ultra płyn do mycia twarzy Kiehl’s użytkownika przez co najmniej pięć lub sześć lat, bez myśli o zmianie kursu lub dodaniu kolejnych kroków do mojej rutyny. Jeśli nie jest to już do końca jasne, to w kwestii produktów panicznie boję się zmian – nie mówiąc już o wypryskach i tłustej cerze, która im towarzyszy. Najlepiej trzymać się diabła, którego znasz, w przeciwieństwie do diabła, którego nie znasz. A przynajmniej tak sobie wmawiam.
Jednak w duchu dorastania i porzucania stereotypów, na początku 2015 roku zaczęłam szukać nowego programu pielęgnacji skóry, który uwolniłby mnie od koca bezpieczeństwa Sothys (nie żeby było w tym coś złego – po prostu zastanawiałam się nad Postanowienia noworoczne zdałem sobie sprawę, że moja skóra prawdopodobnie potrzebuje czegoś bardziej wzmocnionego niż to, co okazało się skuteczne w wieku 15 lat). Po krótkim pytaniu i nieustraszonych zakupach online natknąłem się Pijany słoń . Proces był podobny do tego, w jaki sposób kupuję wina: daj mi dobre opakowanie i niecodzienną nazwę i jesteśmy w biznesie. Zabrałem do domu całą linię sześciu produktów i nie oglądałem się za siebie.
Zaangażowana w ten nowy związek, dokładnie postępowałam zgodnie z instrukcjami — rano umyłam się batonikiem JuJu, następnie nałożyłam serum na dzień C-Firma, krem przeciwsłoneczny Umbra Sheer Physical Defense SPF 30 i kilka kropli luksusowego olejku do twarzy Virgin Marula . To samo dotyczy wieczoru, ale z ich łagodniejszym Pekee Barem, T.L.C. Framboos Glycolic Night Serum i wykończone tym samym luksusowym olejkiem do twarzy Virgin Marula – krok, którego nigdy nie próbowałem w przypadku mojej twarzy. Choć nie mogę się w pełni wypowiadać na temat skuteczności kremu z filtrem (zima w Nowym Jorku nie jest najbardziej słoneczna), to mogę powiedzieć, że jest to najmniej tłusta formuła, jaką kiedykolwiek próbowałam.
Widząc, że jest to dla mnie zupełnie nowy teren, rozmawiałam z założycielką marki, Tiffany’ego Mastersona . Wersja jej historii z Cliffs Notes jest następująca: Jest bardzo wrażliwa na zapachy i olejki eteryczne i nie mogła znaleźć produktu, który ich nie zawierał, a który byłby bezpieczny i skuteczny. Masterson powiedziała o swoich dramatach dotyczących pielęgnacji skóry, jakby grała w Whack-A-Mole. Jeden problem rozwiązany oznaczał, że pojawi się kolejny. Olejek marula odkryła w aptece w Los Angeles i się w nim zakochała. Byłam zaskoczona jego nawilżeniem i tym, że się wchłonął, nie pozostawiając tłustych śladów – wspomina. Przez cały ten czas myślałam, że potrzebuję pudru, aby zwalczyć tłustość, ale tak naprawdę potrzebowałam oleju! Olejek marula zajął centralne miejsce w jej linii, między innymi jako inspiracja dla nazwy – według opowieści słonie uwielbiają jeść owoce z drzew marula, ale gdy znajdą się w ich żołądkach, fermentują i kończą pijane. Nie dzieje się tak jednak, jeśli wypijesz całą butelkę olejku do twarzy (pytałam).
Od tego momentu opracowała linię, która jest nietoksyczna, której nie należy mylić z produktami organicznymi lub w pełni naturalnymi. Określenia te są niezwykle kuszące dla świadomych kupujących, którym zależy na bezpieczeństwie – stwierdziła. Ale nie musi to oznaczać, że produkt jest czysty, bezpieczny i niedrażniący. Starannie wybiera składniki, zarówno syntetyczne, jak i naturalne, biorąc pod uwagę ich poziom zagrożenia i toksyczności. Wszystko, co złe, naturalne czy nie, zostało wyeliminowane. Wyjaśniła, że Drunk Elephant to koncepcja kliniczna spotykająca się z naturą, której tak naprawdę nie próbowano wcześniej. Tłumaczenie: to naprawdę działa.
O moich zmartwieniach związanych z myciem twarzy w postaci mydła w kostce powiedziała, żebym się nie bała. Z kratami wiąże się piętno, które chcę usunąć, powiedział Masterson. Nasz nie zawiera zasad, nie zawiera mydła i nie działa drażniąco. Nie pozbawi Twojej twarzy naturalnych olejków i nie rozwali całego organizmu. To samo dotyczy samego olejku do twarzy, który zamiast być gęsty i tłusty, jest super lekki i wcale nie straszny. Wbrew normom po prostu pozwalam olejkowi pozostać takim, jaki jest, nie próbując kontrolować zapachu ani koloru, powiedział Masterson. Wszystkie produkty Drunk Elephant są bezzapachowe. Tak się tego używa w Afryce, więc tak to dostarczę!
Nie porzuciłem jeszcze całkowicie moich starych produktów, ale Pijany Słoń i ja jesteśmy razem całkiem szczęśliwi przez ostatnie dwa tygodnie. Nie jestem sucha ani czerwona pomimo chłodu i nie zaobserwowałam żadnych wyprysków związanych z nowościami produktowymi. Ale nie musisz mi tego odbierać – weź to od nieznajomych, którzy komplementowali moją skórę. To powinien być barometr, jeśli Twoja pielęgnacja skóry działa. Nazwij to po prostu cudem olejku marula.
— Wiktoria Lewis
Autorem zdjęć jest Tom Newton.